Podsumujmy rok – Ja w świecie multimediów…
Coś około tygodnia temu mój szacowny kolega Przemek, zupełnie niechcący spowodował u mnie lekki napad frustracji i ponurych myśli. Zupełnie niezamierzony, i spowodowany niewinnym wpisem na Facebooku, ale.. cóż po raz kolejny udowodnił, że Instagram chyba mnie nie lubi.
Jestem w tym serwisie od 7 sierpnia 2019 i zamieszczam tam w miarę regularnie zdjęcia. Wiecie .. takie moje nudne, krajobraziki z ziemi, landszafciki z powietrza….. takie tam. I wiecie co ? dorobiłem się 133 ( dziś na godzinę 20 ) obserwatorów.
Może niekoniecznie jestem jakimś profesjonalnym fotografem, może nawet niekoniecznie mieszczę się w kategorii zaawansowanych ale jak porównuję swoje zdjęcia z paroma profilami które mnie odwiedzają….. to ja kurde nie rozumiem. Nie rozumiem co w Instagramie jest „chodliwe” i powoduje na tyle duże zainteresowanie odbiorcy by miął on ochotę zostać z nami na dłużej.
W moim przypadku, działa to tak, że jeśli widzę fotki które mi pasują klimatycznie i tematycznie, to się przypinam do osoby i patrzę co wrzuca. Natomiast jakoś nie umiem zainteresować się profilem który ma jedno zdjęcie zrobione komórką lub milion bezpłciowych zdjęć strzelanych byle jak.
A jak widzę że taki profil zdobywa widzów jak szalony ….. to moje zdziwienie i niezrozumienie tematu jest spore.
Rozumiem profile profesjonalnych fotografów których liczba widzów sięga w setki tysięcy, rozumiem profile które są „promowane” ( czytaj zapłaciły by się wyświetlać częściej ) mające tysiące odwiedzin lub tematyczne. Jeszcze więcej sensu ( jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało ) mają wysokie liczby odwiedzających jak spojrzymy na profile z treściami kontrowersyjnymi lub eeeeeee nazwijmy to rozrywkowymi. Ładne ciałko obu płci zawsze dobrze i łatwo się sprzedawało wiec jeśli na zdjęciu pojawi się coś co przyciągnie uwagę…… to może zawsze liczyć na obserwacje niespełnionej płci przeciwnej.
Ale profil na którym nie pojawiają się żadne treści ? Albo taki na którym treści nie niosą za sobą absolutnie nic ?
I proszę nie mówcie o tym, że może to znajomi i rodzina obserwuje, bo czasem liczba obserwujących idzie w tysiące.
Oczywiście może być to sprawa, że te osoby tą publiczność sobie kupiły…… ale to było by już żałosne mocno
No to się wyżaliłem. Napisałem jaki to jestem niedoceniany na Instagramie, i że nikt nie chce docenić mojego wkładu robiąc ze mnie gwiazdy tego serwisu. Żeby być sprawiedliwym pozostaje mi napisać, że żalę się tak chyba z trzeci raz i jestem stabilny w niezrozumieniu tematu.
Teraz przejdę w drugie miejsce gdzie się ”promuję”
Mój Kanał Na YouTube.
Jest… funkcjonuje i żyje. Około rok temu doprowadzony do stanu w którym można powiedzieć że coś sobą prezentuje. Wrzucone tam filmy udostępniam Wam, a czasem ludziom z grup o dronach. Filmy w większości przypadków określane jako za długie i nudne. Bez scen kaskaderskich, wartkiej akcji z dłużyznami w ujęciach. Z muzyka niekoniecznie z list przebojów i z raczej zerowa lista aktorów )
Dzięki temu miejscu wiem, że standardowy odwiedzający po 1/3 .. no może ½ ma już dość i szuka kolejnego filmu gdzieś indziej i w którym zdobycie fanów jest jeszcze większym wyzwaniem niż Instagram ( co jest dość oczywiste gdyż ilość produkowanych treści jest zdecydowanie inna )
Tu wprawdzie mogę się pochwalić jednym filmem który obecnie ma 6,5 tyś wyświetleń, ale to raczej wynik szczęśliwego doboru tytułu niż czegokolwiek innego.
I pewnie tak między nami mówiąc to jest największy mój problem …. Nie potrafie się dobrze sprzedać.. zareklamować chwytliwym hasłem i dotrzeć do szerszej grupy odbiorców. No marketingowo to dupa ze mnie nie specjalista od „haszowania” „tagowania” czy „promowania treści”
Na koniec zostawiłem sobie swoja stronę.
Cóż .. można by było powiedzieć że nie jest zbyt często odwiedzana….. ok …. No jest rzadko odwiedzana……. OK ….. kurzy się bo nikt do niej nie zagląda, poza botami.
W skali roku 17 odwiedzających rekordem nie jest ( zapewne każdego z nich osobiście namówiłem na wizytę, a za parę gości robiłem ja sam z różnych komputerów )
Podsumowując.
Ja mam więcej frajdy z umieszczania tego wszystkiego w sieci niż odbiorcy i….. jakoś mnie to nie rusza specjalnie. No ok …. Instagram frustruje, bo nie rozumiem jak to działa a tego akurat nie lubię.
Jeśli ktoś obejrzy .. super, jeśli się komuś spodoba .. jeszcze fajniej. Natomiast zdaję sobie sprawę z tego, że Kardishanka ( jak się pomyliłem w pisowni, przepraszam ) ze mnie żadna i markowym influencerem ( ponownie przepraszam jeśli się pomyliłem używając słowa którego nie rozumiem )
Na zakończenie
Zdjęcia które zostały najbardziej pozytywnie odebrane na Instagramie zdobyły 73 polubień ( trzy takie rodzynki mam )
Najczęściej oglądany film ( pomijam mój ewenement ) miał 207 odsłon i zdobył całe sześć kciuków w górę.
Najlepiej odebrany film ma cztery polubienia przy 63 odsłonach
Średni czas oglądania filmu wynosi 30% filmu.
Tak więc wygląda moja obecność w świecie multimediów internetowych. Można powiedzieć że ciut nędznie, tyle czy to coś zmienia? Ja mam satysfakcję oraz mobilizację do tego by coś zamieszczać i pracować nad swoim „warsztatem”, czy świat ma ochotę by to jakoś to specjalnie celebrować ?
Hmmmmmm ok …
Wracam do obrabiania zdjęć z ostatniego wyjazdu – cztery dni na Jaworzynie Krynickiej, 1500 zdjęć i troszkę filmów do obróbki.