Przychodzi facet do….

Przychodzi facet do fryzjera i prosi by go obciąć, trafia na nowa fryzjerkę i zaczyna się rzeźnia…

– Jak Pana obciąć
– Krótko po bokach więcej na górze…
– ale jak ?
– eee no żeby to jakoś wyglądało ..
fryzjerka przewraca oczami
– dobrze to czy mogę na bokach maszynką ?
– proszę robić tak jak Pani najwygodniej- ale proszę Pana, może Pan nie akceptuje maszynki ?
– ????????????????
– niektórzy klienci nie życzą sobie być strzyżeni maszynką
– a to proszę Pani mi wszystko jedno, zazwyczaj maszynka na boki i góra nożyczkami.
– a ile po bokach ma być ?
– eee krótko
– czy może być 5 mm ?
– chyba tak……

— koniec aktu pierwszego .. akt drugi rozpoczyna się po 5 minutach —

fryzjerka
– czy tak może być czy jednak krócej ?
– chyba może być, jest ok .. chyba że Pani sądzi inaczej ?
– nie ja w tym będę chodzić ( skąd inąd tekst sezonu )
– ok .. to mi się podoba może tak być

— koniec aktu drugiego, akt trzeci po kolejnych minutach —

– czy tak może być ?
– tak jest fajnie
– czy chce pan zaczesania ?
-??????
fryzjerka pokazuje o co chodzi
– tak po proszę – odpowiada z lekka już znękany klient
– czy w górę, na lewo czy na prawo ?
– chyba w górę
– nie wie Pan ?
– nie
fryzjerka patrzy na faceta wyraźnie nie pojmując jak tak ważna decyzja nie została przemyślana wcześniej
– do góry – poddaje się facet na fotelu
-czy będziemy coś nakładać ?
– ??????????????
-żel, pasta..
– nie bez niczego proszę ….

— koniec aktu trzeciego a zarazem ostatniego gdyż facetowi udaje się uciec z fotela —

Tak byłem u fryzjera, tak prawie doznałem załamania nerwowego odpowiadając na trudne pytania. Przepraszam czy teraz faceci tak się zachowują ? Jak primadonny ? Oh proszę bez maszynki bo za bardzo brzęczy, a zaczes to ja po proszę pod kontem 30 stopni w prawo ??? A i żel zapewne testowany na zdrowych kulturach bakterii by nic nie ucierpiało.

No ja pierniczę. Kiedyś szło się do fryzjera ze zdjęciem jak się chce wyglądać (taki optymizm panował) lub się mówiło długo krótko, z przedziałkiem lub bez ( przypominam że mówię o facetach ). Jak ktoś miał tak przerąbane z włosami jak ja, to szedł do fryzjera i błagał by wyglądać jakkolwiek normalnie. A teraz zaczynam czuć stres przed kolejna wizyta .. zastanawiam się czy się nie doedukować, by rozumieć o co się mnie pytają.

Całe to spotkanie troszkę przypominało sytuację w której pojechał bym do serwisu samochodowego, a tam mechanik pytał się mnie jak ma naprawiać mój samochód. No można, ale pytanie czy wtedy nie łatwiej zrobić to samemu.

Inna sprawa, że naprawdę w pewnym wieku troszkę już człowiekowi ciężko wyglądać jak gwiazda z rozkładówki, a zależy wyłącznie na tym, by nie przypominać stogu siana.

Uff.. wyrzuciłem to z siebie. Nie żebym miał do panienki pretensje, ostrzygła mnie OK, tyle, że poczułem się jak w szkole, tyle że fryzjerce trudniej zgłosić nieprzygotowanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *