Łańcuszek

Moi Drodzy, kochani, wkręceni.

Bardzo proszę, nie rozsyłajcie łańcuszków z tekstami, że „Facebook nie ma prawa…”. Bo poza tym, że przetrenujecie kombinacje Ctrl C oraz Ctrl V nic to nie zmieni.

Możecie napisać że sobie nie życzycie, że Wam nie na rękę, że to Wasze, że Wy ustalacie zasady na których będziecie w tym serwisie ale …. cóż.. przepraszam, że to powiem, ale nikogo to nie będzie interesować.

Na pewno nie będzie to interesować właściciela serwisu w ramach którego umieszczacie swoje treści. Serwisu który Was poinformował o swoich zasadach i które to zasady zaakceptowaliście w momencie założenia konta.

Publikujecie treści w sposób dobrowolny, i nikt Was nie zmusza byście pisali, publikowali zdjęcia, lub informacje w swoim profilu. Robicie to dobrowolnie ze świadomością, że wszystko co opublikowaliście i podpisaliście swoim kontem może być wykorzystane przeciwko Wam.

Może to wykorzystać Wasz przyszły lub obecny pracodawca jeśli ktoś mu podsunie tą informację lub wręcz zażąda wglądu w profil. Że to mało etyczne … no cóż … a to problem ?

Ja bym powiedział, że wiele to mówi o osobie lub instytucji która żąda wglądu w takie informacje, ale skoro taka ostoja wolności jak USA może zażądać dostępu do kont społecznościowych przy wjeździe do tej ostoi demokracji to czego Wy chcecie ?

Zamieszczanie tego typu jednostronnych oświadczeń niestety nie posiada absolutnej żadnej wartości prawnej i bardzo proszę byście mieli tego świadomość.

Jeżeli nie chcecie by FB w jakikolwiek sposób wykorzystywał informacje o Was …. Jedynym sposobem na ogarnięcie tematu jest .. cóż.

Usunięcie konta.

Korzystając z produktu prywatnej korporacji META zwanej Facebookiem ( lub Instagramem lub Whatsappem ) zgadzacie się na jej reguły oraz jej zasady i żadne Wasze oświadczenia nic nie zmienią.

Sorki. Korzystacie z płatnych aplikacji. Tyle, że nie płacicie w niej złotóweczkami ( o przepraszam .. tu się zagalopowałem bo i złotóweczkami płacić możecie jeśli nie życzycie sobie reklam ) tylko sobą. Swoimi danymi, informacjami które zamieszczacie, postami które czytacie i reklamami które Was zainteresują.

Płacicie swoja cyfrową metką na którą można spojrzeć i dowiedzieć się sporo o Waszym podejściu do życia, światopoglądzie, skłonnościach seksualnych czy upodobaniach politycznych.

Tak jest nie tylko z FB, to dotyczy Twitera ( sorry wpisanie X pewnie niewiele by dało ), czy innych usług opartych na konsumowaniu przez Was treści „za darmo”. Zakładacie konto i godzicie się z regulaminem jako takim w całości.

To nie działa tak, że ten ustęp się mi nie podoba to go zaneguje, a ten mi się podoba ale sobie coś dodam.

Korzystanie z serwisu oznacza, że akceptujecie postanowienia regulaminu w całości. Bez wyjątku.

Nie ma obejścia systemu i cwanych wpisów tylko radosna tfurczość kogoś kto nie do końca rozumie jak działa prawo.

No dobra … tak na zakończenie .. mała analogia.

Macie swój dom, w którym robicie imprezę. Na imprezie będzie alko się lało strumieniami, muzyka którą lubicie i Wasze ulubione żarcie. Każdy może przyjść bo ściany są z gumy a budżet nieograniczony. I nagle ktoś oświadcza że alkohol jest zły, muzyka do zmiany a gospodarz to zły człowiek jest i zasadniczo on nie życzy sobie by ta impreza miała miejsca.

Jak do tego podchodzicie?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *