Łańcuszki i wiara w cuda

Taka mała uwaga. Co pewien okres czasu pojawiają się ( głównie na Facebooku ) łańcuszki głoszące, iż jeśli umieści się zapis brzmiący „tu wstaw dowolne tezy sugerujący, że podmiot na którym to publikujemy padnie przed nami na kolana bo umieściliśmy uczenie brzmiące formułki” to uchronimy się przed niegodziwymi praktykami usługodawcy.
Kłopot polega na tym, że takie myślenie jest nawet na logikę, bardzo naiwne  ( prawnicy czytając te formułki pewnie drgawek dostają ). Przykra prawda jest taka, że w przypadku usługi – w szczególności darmowej – utworzenie konta jest równe z zaakceptowaniem regulaminu. Jego WSZYSTKICH punktów. Co więcej, żadna nasza jednostronna deklaracja, że na coś się nie zgadzamy, nie ma jakiejkolwiek wagi prawnej. Usługodawca MUSI nam przedstawiać wszelkie zmiany regulaminu, a my możemy się z nimi zgodzić………lub zrezygnować z korzystania z usługi. I tyle. Korzystacie z usługi, – czyli zgadzacie się z warunkami, które narzuca usługodawca.


Jeżeli nagle stwierdzacie, że Google, Facebook lub inna usługa chce od Was za dużo, to cóż….. kasujecie konto i korzystacie z tego, o czym mówi się z takim lekceważeniem, czyli RODO. A dokładnie z prawa do zapomnienia.

Analogia do tych łańcuszków wygląda tak, jak byście umieścili na swoim profilu informacje, iż od tej chwili Wasz usługodawca ma Wam przekazywać 50% swoich zysków. Byli byście zaskoczeni, że tego nie zrobi ?

Sądzicie, że to daleki i przejaskrawiony przykład ? Naprawdę ? Na czym zarabiają giganci ? Facebook, Google i inne „darmowe” usługi żyją z informacji o nas. Z naszych wiadomości, zdjęć, przyzwyczajeń. Jeżeli nie dacie im tych informacji, nie będziecie już dla nich obiektem wartym jakiegokolwiek zainteresowania. Zabierzecie im źródło zarobku, a to przecież podstawa egzystencji w obecnym świecie.

No dobra poznęcam się dalej .. pomyślcie sobie nad aspektem technicznym tego łańcuszka. Zgodnie z jego założeniami, teraz pracownicy biednego usługodawcy powinni sprawdzić każde konto użytkowników pod kontem takich wymagań i … zastosować się? Każdego użytkownika, w każdym języku… i dowolnej opcji ( przecież mogę sobie zażyczyć że nie udostępniam zdjęć wyłącznie z lewym profilem swojej twarzy … a co ) ? Brzmi absurdalnie ? To teraz przeskalujcie sobie to na wymiar Facebooka lub Google. Fajnie się robi prawda?

Podsumowując. Żyjemy w świecie gdzie za darmo nie ma nic. Jeżeli ktoś coś daje za darmo, znaczy wyłącznie, że odbije to sobie korzystając z informacji które mu damy o sobie, lub liczy, że namówi nas w późniejszym terminie na jakiś zakup ( darmowe gry i mikropłatności w nich to temat rzeka ). Jako odbiorca takiej „darmowej” usługi mamy tylko dwa wybory. Korzystać z niej na zasadach podanych w regulaminie usługi ….. lub też nie korzystać wcale. I nie ma opcji, że zamieścimy sobie jakiś zapis, który anuluje część warunków usługodawcy. To tak nie działa.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *