Były sobie strony…..
W wyniku dzisiejszego szkolenia dowiedziałem się, że lepiej jest zamknąć stronę która nie spełnia wymogów dostępności dla osób niepełnosprawnych, niż udostępniać ją reszcie ludzi.
Nie, żebym uważał, że problem osób niepełnosprawnych należy olać w przypadku państwa i instytucji rządowych ( samorządowych itp…) ale to co się w chwili obecnej forsuje wydaje się być lekkim fanatyzmem. Forsowany właśnie standard WCAG 2.1 jest ważnym i fajnym dokumentem, wskazującym rozwiązania i problemy z którymi spotyka się osoba niepełnosprawna. Problemy o których deweloper strony może nie mieć pojęcia, gdyż nie zdaje sobie sprawy z ograniczeń osób niedowidzących lub niedosłyszących. Nie oszukujmy się, jest to standard ważny, który należało by stosować zawsze i bez względu na rodzaj strony.
Niestety dochodzimy do naszego poletka. Nie wiem czy to taki “trynd” nasz polski czy europejski lub światowy, ale zaraz będziemy obserwowali zasadę wylewania dziecka z kąpielą. Wdrażane właśnie przepisy nakładają na wszelkiego rodzaju jednostki samorządowe i rządowe OBOWIĄZEK dostosowania się do tego standardu.
Jak do tej pory brzmi OK .. prawda ?
Jak jednostka tego nie wykona .. będzie kara…
Nadal OK ? brzmi nieźle…
Czy dla osób które się tym zajmują jest znaczenie czy mówimy o stronie miasta, dzielnicy, poradni czy jednostce oświatowej ?
NIE – strona to strona.
Efekt ? Wszystkie te malutkie jednostki, które stronę maja tylko po to by świat się mógł o nich dowiedzieć, będą teraz pracowicie strony kasować i wyłączać. By się nie narazić, nie dostać kary , nie być obsmarowanym przez organizacje piętnujące “złe” strony.
Ze stanu w którym każda nawet najmniejsza jednostka starała się pokazać światu, udostępnić swoje usługi lub zasoby, cofniemy się do świata wizytówek i smutnych karteczek na ladzie.
Dlaczego ? To takie mikrojednostki nie mają zasobów na WCAG 2.1. Na przebudowę, dostosowanie, naukę jak to stosować. Mikrojednostka była dumna że się pojawiła, teraz dostanie kopa.
Skąd wiem ? coż … dwa znajome serwisy już są zamknięte. Od zarządu usłyszałem “po co mamy się kopać z koniem – przecież jak ktoś się przyczepi ( co ostatnio jest modne ) to będzie kara i smród”
Mamy świat “poprawności”… politycznej, rasowej, płciowej ( można tak wymieniać do upadłego ). Doprowadza to do dyktatury mniejszości, gdy dla dobra procenta populacji ogół zostaje pozbawiony jakiś praw. Praw do wyrażania swoich opinii, bycia sobą, lub dostępu do informacji….
Żeby nie wyjść na totalnego buraka, jeszcze raz to powiem. Strony “dla obywateli” powinny być zgodne z WCAG. Powinny być dostępne dla każdego. Powinny być za to nagradzane za to że się starają. Ale wiecie jak to będzie ? Będzie polowanie na czarownice i wyszukiwanie do kogo by się można przyczepić. Bezrefleksyjne, bezsensowne i bez patrzenia na realia…
Skąd to wiem ?
A to tez proste. Jak kiedyś zapytałem pracownika jednej z fundacji która się w tym specjalizuje to usłyszałem ” że przepisów nie interesuje rozmiar ani profil jednostki. Każda ma być zgodna .. a jak nie będzie to lepiej żeby była wyłączona”
Dla mnie dziecko, kąpiel , i wanienka …..