Dane …. i co z nimi dalej
Witaj drogi kliencie. Oddałeś nam swoje dane ? Obiecaliśmy że skorzystamy z nich tylko do analizy statystycznej, do polepszenia naszych usług i nie będą to dane bezpośrednio Cię identyfikujące. Nawet Ci nie skłamaliśmy, przynajmniej nie całkowicie.
Zabawa zaczyna się dopiero wtedy gdy zanonimizowane informacje zostaną przetworzone przez systemy analizy danych. Bo wiecie, to że dane zostaną zanonimizowane w momencie pobrania, bynajmniej nie znaczy, że nie da się nas potem spozycjonować. W każdej chwili zostawiamy po sobie szeroki cyfrowy ślad. Nasze telefony non stop w tle przekazują o nas informacje spersonalizowane i statystyczne, komputery na których pracujemy lub bawimy się, przekazują dane telemetryczne o stanie systemu i aplikacji. Świat nazwijmy to „rzeczywisty” jest równie ciekawy jak zaczniemy analizować to co się wokół nas dzieje. Każda wypłata w bankomacie, płatność bezgotówkowa w sklepie, czy korzystanie z kart miejskich zostawia jakiś ślad w systemie teleinformatycznym wystawcy usługi, jak dodamy systemy monitoringu, systemy dostępu…….
No dobra, ale co z tego ? Zasadniczo póki nie jesteśmy poszukiwani przez służby i nie mamy paranoi na punkcie prywatności, nic ciekawego dla naszego bezpieczeństwa. Natomiast jeśli zaczniemy zastanawiać się nad nasza prywatnością robi się nieciekawie. Pomijając informacje do których mają dostęp wspomniane wcześniej służby, szeroko pojęty biznes musi się zadowolić tym na co sami wyraziliśmy zgodę. A im więcej zgód, tym więcej danych, im więcej danych, tym dokładniej zostajemy zaszufladkowani w odpowiednie zakładki. Technicznie rzecz biorąc nadal jesteśmy anonimowi, lecz informacje o naszych zainteresowaniach skrzętnie zbierane są w kolejnych bazach. W tym momencie trafiamy w tryby analityki, statystyki, a przede wszystkim powiązań biznesowych. Pamiętacie to stwierdzenie, które pojawia się dość często, że podmiot będzie przetwarzał nasze dane ORAZ udostępniał podmiotom zależnym. Nasze dane fruwają pomiędzy firmami, stanowią twardą walutę w wymianie handlowej. To co my oddaliśmy za darmo ( lub na co po prostu wyraziliśmy zgodę ) nagle staje się cenne. Finalnie trafia to w szpony wszelkiego rodzaju algorytmów wyszukujących zależności, informacji charakterystycznych oraz dane przypisujące nas do określonych grup docelowych.
I teraz znowu stajemy się towarem. Zostajemy sprzedani kolejny raz. Tym razem jako odbiorcy spersonalizowanych treści. Na myśl od razu przychodzą reklamy odwołujące się do informacji które wcześniej wyszukujemy ( tu genialnie wpisuje się połączenie wyszukiwarki Google i systemu Adsense ) czy sytuacji w której informacje są podawane zgodnie z nasza lokalizacją. A to są najbardziej jaskrawe przykłady. Ciekawsze staje się to co niezauważalne na pierwszy rzut oka. Nasze poglądy i zainteresowania, są również oceniane i przetwarzane. Może zwrócicie uwagę na to, że informacje Wam podawane są coraz lepiej dopasowane do Waszego światopoglądu a treści z nim niezgodne pomijane i marginalizowane. To z kolei ładnie można zaobserwować na FB. Zwróćcie uwagę jakie informacje pojawiają się Wam po uruchomieniu tego serwisu. W centrum uwagi pojawią się informacje od znajomych z którymi często nawiązujecie jakieś relacje, oraz informacje zgodne z tym czym wcześniej się zainteresowaliście ( jesteście narodowcem ? raczej nie ujrzycie wiadomości chwalących lewą stronę światopoglądu, wojująca feministka nie zobaczy informacji sławiących testosteron a miłośnicy zwierząt newsów dotyczących polowań w okolicy ). Równie błyskawicznie reagują reklamy. Raz zakupiłem pakiet filtrów do oprogramowania graficznego korzystając z reklamy którą ujrzałem na FB, teraz ilość reklam dotyczących tego konkretnego segmentu usług wręcz przytłacza.
I niby wszystko jest w porządku. To wszystko się dzieje dla naszej wygody. Łatwiej uzyskujemy dostęp do treści które potencjalnie są dla nas ważne i przydatne, problem polega na tym, że tracimy dostęp do informacji dających nam szerszy pogląd na świat. To ułatwianie zabiera nam możliwość wyrobienia sobie własnego poglądu na świat, paradoksalnie ogranicza nasze możliwości poznawcze i robi nas zamkniętych na poglądy nam obce. Doprowadza do polaryzacji naszych poglądów i zabiera możliwość zmiany własnych poglądów. Przecież rozglądając się na boki na pewno zauważyliście tendencje do tego byśmy się wszyscy radykalizowali. Kiedyś prawicowiec z lewicowcem potrafili normalnie rozmawiać, skoczyć na wspólna imprezę czy wysączyć piwko pod blokiem. Teraz to coraz trudniejsza do wyobrażenia sytuacja. Winni temu jesteśmy my sami, nasza zanikająca tolerancja oraz o ironio nasze podejście do zbierania informacji o świecie ( a raczej chęci ułatwienia sobie tej czynności )
Pamiętacie, że wywód ten zaczynałem od tego ile informacji o sobie zostawiamy w cyfrowym świecie ? Informacje te są zbierane, przetwarzane i analizowane. Niezależnie od tego czy stanowimy w nich konkretną osobę, czy anonimowy obiekt, między cyfrowym światem a nami zaczyna tworzyć się sprzężenie zwrotne, które w mniej lub bardziej widoczny sposób wpływa na nasze życie. Algorytmy działające w ramach modnego ostatnio sloganu Big Data dopasowują świat do naszych wizji i potrzeb. Stajemy się odbiorcami spersonalizowanych treści, przygotowanych dla nas. Zaczynamy się stawać niewolnikami informacji których sami o sobie udzielamy. Pół biedy jeśli zdajemy sobie z tego sprawę… jeśli zaś bezkrytycznie uwierzymy w to co dostajemy na talerzu to cóż, jesteśmy coraz bliżsi tego by stwierdzić, że naszym życiem rządzą ……. maszyny. Maszyny lub ludzie którzy wiedzą w jaki sposób zmusić te maszyny by nas …. no cóż zmanipulowały. Pamiętacie aferę Cambridge Analytica ? Nie wnikając w aspekt prawny całej akcji, informacje udostępnione poprzez FB posłużyły do sprofilowania odbiorców a następnie podsuwania im odpowiednich treści. Treści które powodowały iż tak zwany elektorat niezdecydowany nabierał żądanych poglądów, i głosował tak jak chciał zamawiający usługę. Wolna wola ? no jasne .. głosujesz jak chcesz … zgodnie z Twoją wiedzą, poglądami ………. i dostępnymi Ci informacjami.
Pamiętacie Matrixa i ideę gdy nadzór nad ludźmi przejęły maszyny ? Cóż… to się dzieje, a co najśmieszniejsze sami do tego dążymy. W imię szybkości, wygody …. i lenistwa.