Nowy na Insta…

Przyznaję się. Popełniłem ten straszny czyn i założyłem sobie konto na Instagramie. Nie żebym rezygnował z czegokolwiek obecnie używanego, co to to nie. Po prostu zapewne uzależniłem się. Nie wiem czy wiecie, ale zgodnie z pewnymi twierdzeniami jajogłowych, każde polubienie otrzymywane od znajomych i nieznajomych w serwisach społecznościowych wyzwala w naszym mózgu wydzielanie endorfin, które dają nam lekkiego euforycznego kopa. Tak jak by ( tu wstaw pożądaną płeć i wiek ) mile smyrał nas za uszkiem i mówił „Fajny(fajna) jesteś”. A przecież każdy to lubi i chce być smyrany.

No dobra wracając do Instagrama. Założyłem konto, zalogowałem się i .. dowiedziałem się, że jestem dinozaurem. Pamiętam jaka była idea powstania tego serwisu i rozumiem założenia, które powodują że naczelnym klientami który ma obsługiwać to cudo, to klient na komórkę. Że użytkownicy mają być jak zupka insta… zobaczyć, walnąć fotkę i zalać Internet gorącym zajęciem które następnie nasyci wszystkich w okolicy smakiem naszego geniuszu fotograficznego ( vel wyczuciem chwili ).
OK .. super. Ale kurna co za pajac wymyślił by wykastrować interfejs webowy z możliwości dodawania zdjęć ? Ja wiem .. myślę po staremu, że jak robimy jakąś piaskownice na wrzucanie naszych pamiętniczków, to udostępniamy ją wszystkim, a nie tylko właścicielom określonych urządzeń. Szukałem w tym sensu ( oraz jak to ogarnąć ) przez parę chwil by pomału dojść do wniosku, że chciał nie chciał, trzeba się przystosować. Na szczęście dzięki Dobremu Człowiekowi który wskazał metodę jak obejść to ograniczenie, przestało mieć to obecnie jakiekolwiek znaczenie, ale pewien niesmak pozostał. Teraz pozostała eksploracja tego dziwnego i troszkę obcego miejsca. Pełnego kratek, ikonek i dziwnych powiązań… ( dla mnie osobiście największym zaskoczeniem był fakt że od pierwszej sekundy mojej obecności w tym bajzelku, byłem OBSERWOWANY przez trzy osoby – miłe … ale niepokojące )

Tak więc jestem. Była i jest strona, na której będzie wszystko, choć nikt jej nie odwiedza. Był i jest Facebook który z portalu wymiany wiadomości pomiędzy ludźmi zmienił się na reklamowo propagandowo błagalny chaos, w którym algorytmy odpowiadają co komu się wyświetla i ile czasu pożyje. Teraz nachodzi INSTAGRAM….. zobaczymy co o tym będę myślał w przyszłości.

PS. Tak się nieśmiało rozglądam i widzę, że sporo Was tam jest..

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *