Czas przełomu

Dni w łóżku, z kaszlem który nie pozwala głębiej odetchnąć czy normalnie mówić. W stanie który mocno przypomniał Październik zeszłego roku. Prawie bez snu bo ciężko zasnąć jak cały czas starasz się wypluć płuca, i bez wieści ze świata zewnętrznego, bo ani chęci ani zbytnio siły by dowlec się do komputera.
Pomijając wszystko inne, tak specyficzna forma katharsis.

Uprzedzam … będę filozofować, co może być nudne.

Czas leżenia i gapienia się w sufit, daje możliwości by się odizolować od medialnego szumu i tego co otaczało mnie w robocie. Daje czas na to by na chwilę się zatrzymać i pomyśleć

Mamy obecnie czas przełomu.

Przełomu w praktycznie wszystkich dziedzinach życia które nas otaczało. Niezależnie kim jesteśmy, jak żyliśmy i jakie mieliśmy plany na przyszłość, wszystko się zmieniło.

Sądzicie, że przesadzam lub za bardzo ubarwiam ? Że przecież plany wakacyjne, ścieżka kariery lub życie prywatne się nie zmienią ?

Wydaje mi się, że już się zmieniły. Zmieniło się nasze postrzeganie świata i naszej własnej przyszłości. Mieliśmy własne miejsce na świecie i swoje plany. Swoistą pewność istnienia, która odrzucając wszelkiego rodzaju wypadki losowe, dawała wizję przyszłości. Świat wydawał się być opanowanym i w miarę bezpiecznym miejscem do egzystencji.

2020 wszystko zmienił. Pęd świata zaowocował Covid-19. Nie będę się spierał czy to wirus który zafundowała nam przyroda, czy coś co powstało w laboratorium. Nie ma to znaczenia.

Nasza pewność siebie została złamana. Okazaliśmy się praktycznie bezradni w zderzeniu z rzeczywistością. Pewni siebie pogromcy świata, dowiedzieli się ile są warci w zderzeniu z chorobą. I nie miało znaczenia kim jesteś oraz jaki masz status społeczny. Zasadniczo każdy mógł zostać zmieciony z planszy, nawet nie wiedząc skąd się to wszystko wzięło. Pierwsze rundy przegraliśmy. Oberwaliśmy jako społeczeństwa, jako gospodarki i jako ludzie. Wszystko zaczęło trzeszczeć w szwach i się rozłazić. Zmieniliśmy się w domach, w pracy. Jedni uciekali od świata, drudzy poszli w negacje trzeci w teorie spiskowe. W życiu pojawiły się dwa nowe słowa.. „izolacja” i „zdalne.”

Zdalna praca, zdalne porady lekarskie i zakupy bez wychodzenia z domu. Duża część z nas zaczęła się odsuwać od siebie, z innych zaczęły nagle wychodzić różne przykre cechy charakteru, które były tłumione poprzez przebywanie w gronie innych ludzi. Coraz większej degradacji ulegało słowo „MY” a coraz bardziej liczył się zamknięty świat własnej egzystencji. Coraz bardziej przeszkadzały ograniczenia rzucane przez inne osoby, coraz więcej tarć wynikających z faktu, że każdy z nas podchodził inaczej do tego co się dzieje na świecie. Coraz mniej zrozumienia a coraz więcej wzajemnej agresji.

Cóż z tego że świat podniósł się z kolan, co z tego że pojawiły się szczepionki i jakieś podstawowe schematy zachowań, gdy do głosu doszło bezrozumne zacietrzewienie i głupia chęć pokazania drugiej stronie kto tu rządzi.

Świat się zmienił, nagle okazało się, że naukowcy i badacze nic nie znaczą w zderzeniu z „celebrytami”, „youtuberami’ czy „influencerami”. Covid 19 jak do tej pory nic na świecie, pokazało erozje autorytetów. Nagle światem ( głównie zachodnim ) zaczęli rządzić ludzie którzy nie mają żadnego pojęcia o tym co mówią. Bo przepraszam jaką wiedzę na temat wirusologii ma osoba po szkole artystycznej ( lub bo telewizyjnym konkursie talentów ) która nawet tekstów własnych piosenek nie umie napisać ?

Covid 19 pokazał, że ludzie coraz chętniej odrzucają trudne wyjaśnienia, które na dodatek wymagają odrobiny zaangażowania albo co najgorsze zmuszają do ograniczenia swoich przyjemnostek. Poszukiwani są piewcy prostych rozwiązań, którzy na dodatek odsuną od nas wszelka odpowiedzialność za sytuację. Tacy którzy powiedzą, że TY możesz żyć jak chcesz bo to złe korporacje, magiczne kręgi władzy lub inni są winni Twojej sytuacji. Naukowcy snujące trudne wyjaśnienia są na pewno sprzedajni, a tylko nasz prorok z Internetu wie lepiej ( o tym że ten prorok zarabia na swoim paplaniu nie powiem bo przecież to chyba wiedzieliście )

Dotrwaliśmy do 2022 i wydawało się, że zaczęliśmy wychodzić na prostą.

Póki jednemu kretynowi w kolorowym pałacu za murami nie odbiło. Wymyślił sobie szybką i łatwą wojenkę. Jego mocarstwo miało zmieść z globusa sąsiada zanim ktokolwiek zdąży zareagować.

Przeliczył się.

Nic nie wyszło.

Wszedł i ugrzązł. Jak domek z kart rozpadła się wizja szybkiej inwazji przy której nikt nie zdąży zareagować. Co gorsza spaliły na panewce plany, że reszta świata zostanie postawiona przed faktem dokonanym, bo reszta świata na przekór oczekiwania stanęła sztorcem.

Coś co miało być szybkim konfliktem na zadupiu Europy przerodziło się w globalny konflikt. Militarny i gospodarczy.

Świat w którym wszystko stało na głowie po ataku Covid-a dostał kolejnego kopa.

Gospodarki stanęły przed kolejnym wyzwaniem a trzeszczeć zaczęły powiązania gospodarcze i polityczne.
Oraz militarne.

Bo przez cały czas trwa regularna wojna w której giną ludzie. Ukraińcy broniący swojej ojczyzny i Rosjanie wysyła ni na front. Rozpędza się spirala przemocy ze strony zaślepionego władzy człowieka, którego nie ma jak zdjąć ze stołka. Rozpędza się też prężenie muskułów i stroszenie piórek wszystkich stron zaangażowanych w konflikt.

I znowu narasta strach.

Cichy i sączący się w umysły. Co będzie jutro?, co będzie jak oni ruszą na zachód?, co będzie jak ktoś naciśnie czerwony guzik?

To się w nas zbiera, akumuluje i wyniszcza. I możemy grać twardych i nieczułych, ale gdzieś w nas siedzi ten niepokój o kolejny dzień.

Politycy zachowują się jak dzieci w przedszkolu na przemian głosząc jacy są ważni i machając szabelkami. Pokazują swoje błyszczące nowe zabaweczki i wydają nasze pieniądze na kolejne cudeńka które będą zabijać szybciej i skuteczniej. Bawią się w grę planszową kupioną za nasze pieniądze na której nawet pionkami nie jesteśmy.

A świat się zmienił.

Rosja wylądowała poza nawiasem świata, Stany i Chiny obwąchują się jak dwa niedźwiedzie przed wzięciem się za bary, a Europa zachowuje się jak by ktoś ją obudził dając parę razy z plaskacza w pysk.
Mamy czas przełomu, w którym nie wiadomo co się zaraz wydarzy. Może to jest moment w którym wszyscy się musza otrząsnąć i obudzić. Może moment zmian społecznych i ekonomicznych, a może smutny początek upadku pewnego sposobu życia i kultury.

Dla mnie jest pewne, że już nigdy nie będzie tak jak było.

I tylko mam ochotę udusić tego małego śmiesznego człowieczka który wymyślił przekleństwo „obyś żył w ciekawych czasach”. Wiem że daleko bo to ponoć Chińczyk i na dodatek z zamierzchłych czasów, ale to, że jest to jedno na naprawdę wredniejszych przekleństw… cóż .. właśnie się o tym dowiadujemy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *