Quo vadis ?

Scenka rodzajowa ……
Jadę sobie do roboty na rowerze, przede mną na środku ścieżki zaparkowany samochód z człowieczkiem w środku. Zatrzymuję się i zwracam mu uwagę, że nie powinien parkować na ścieżce rowerowej..
– a czemu nie mogę ? – słyszę
– bo to ścieżka rowerowa nie parking, nie może pan na niej parkować…
– a kto mi zabroni, spier…..
No to odstawiam rower i wyciągam komórkę by zrobić zdjęcie
-co robisz nie możesz $%^ – słyszę
– a czemu nie mogę ? pytam
– bo nie masz prawa…….
Zacząłem się śmiać … no po prostu nie dałem rady. Jeszcze śmieszniejsze jest to że ów odważny człowiek nawet nie wysiadł z auta. A ja naprawdę bym się nie czepiał gdyby nie to że koleś stanął tak że by przejechać na rowerku trzeba było się wpasować w krzaki przy chodniku.
I tylko się tak zastanawiam. Jak pilnie co poniektórzy pilnują swoich praw i wszelkich benefitów przy jednoczesnym skrzętnym olewaniu obowiązków i ograniczeń.
Bo przecież mi się należy a reszta ma się dostosować.
Zresztą .. przykład płynie z góry…

PS. W dniu wczorajszym kolejna awaria.. strzeliło mocowanie bagażnika które przyłożyło w zębatki. Efekt ? zciachane dwa zęby najmniejszej przekładni i sporo nerwów……

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *