Good morning……..S8
Tak troszkę parafrazując kultowy tekst z kultowego filmu kultowego niestety nieżyjącego już aktora.
Ta trasa jest jak fraktale. Z jednej strony prosta w założeniu i wykonaniu … z drugiej jak się głębiej przyjrzeć to łeb boli od patrzenia.
Założenie było sensowne oddzielić tranzyt od ruchu teoretycznie lokalnego, rozłożyć na dostępnej przestrzeni możliwość mieszania się pojazdów by wyeliminować skakanie po pasach i upłynnić ruch.
Tak założyli planiści i teoretycy transportu, pomęczyli nas parę lat przebudową oddali do użytku i jak by to powiedzieć….. Wyszło, że teoria to fajna sprawa teoretycznie, bo praktyka pokazała niestety coś innego.
I żeby nie było, im dłużej poruszam się ta droga tym bardziej dochodzę do wniosku, że to niekoniecznie planiści dali ciała.
Przemierzam tą trasę z monotonną regularnością, głównie rano i po południu, a czasem jak mam szczęście poza godzinami szczytu. I ciągle czuję się zaskakiwany tym co ludzie potrafią odwalić na tych paru kilometrach drogi.
Nie mówię tu o tym, że potrafi ich przerosnąć organizacja ruchu, mówiąca że by skręcić na Wisłostradę musisz zmienić pas prawie cztery kilometry wcześniej. To akurat jestem w stanie zrozumieć, szczególnie jeśli ktoś jedzie tamtędy pierwszy raz. Ale ciągle fascynują mnie ludzie którzy są albo tak oderwani od rzeczywistości, albo tak bezmyślni, że zachowują się jakby nie istnieli inni ludzie, przepisy i zdrowy rozsądek.
I wiecie co … już nawet chamy i cfaniaki nie doprowadzają mnie do furii bardziej niż cholerne jednokomórkowce. Czyta sobie takie coś fejsa, albo instagrama i przy okazji prowadzi samochód. Oczy w ekranie, świata nie widzi i jedzie. Przecież jest środek korka i nic się nie stanie. Nie trzeba patrzeć bo samochód sam zahamuje, a jak się jedzie pomału to przecież nic się nie stanie. Wersja ekstremalna ( w przypadku tych lepiej usytuowanych ) to nawet bez rąk na kierownicy, bo samochód przecież ma asystenta utrzymania się w pasach więc sam się prowadzi.
A potem się jedzie za takim pływającym po całej szerokości pasa samochodem który sunie z prędkością 15 km/h bo tyle daje automat na luzie, obserwując jak wszyscy w okolicy muszą na inteligenta uważać bo ciężko zgadnąć czy tym razem automat nie zawiedzie i jednak przez pas się nie przebije….
Jeśli chodzi o cfaniaków…. No to już klasyka polskiej motoryzacji. Ciągła linia??? Ale ja chcę zmienić pas i już co mnie obchodzą przepisy. Albo drugie ulubione … ( tu celuje zjazd w kierunku Wisłostrady przy OSIR Targówek ) niech cała banda frajerów stoi w korku do zjazdu … jak przemknę obok i na samym końcu stanę włączę kierunkowskaz i się wcisnę. Że powoduje zagrożenie ? .. WAŁA to nie ja zagrażam tylko ten co mnie nie wpuścił … ja panisko po prostu ważny jestem i mi się śpieszy … niech frajeskie szaraki stoją.. ja muszę. Jak dobrze pójdzie to wcześniej kierunkowskaz taki cwaniak włączy .. ale są specjaliści co tego nie zrobią by nie uprzedzić innych … a nuż się zagapia i zostawią więcej miejsca gdzie da się wymusić.
A potem się dziwimy że trasa stoi.
To że jest przeładowana to jedno ….. to że ktoś kiedyś wpadł na pomysł i puścił przez jedna z głównych tras miejskich tranzyt … to drugie… ale niestety na to wszystko nakłada się bezmyślność szympansów ( i szympansic co by być poprawny politycznie ) za kółkiem.
Za moich antycznych czasów, uczyli mnie, że jadąc samochodem mam się skupić na drodze i wiedzieć co się dzieje wokół mnie. Że prowadząc samochód ponoszę odpowiedzialność za to co się z nim dzieje. Ale jak rozumiem to nieaktualne się zrobiło. Za element skupiający robi samochód, a odpowiedzialność jest przereklamowana i jak nam pokazują wyższe sfery bywa selektywna.
O myśleniu ( nie tylko za kółkiem ) też zasadniczo ciężko pisać cokolwiek bo wyszło ono z mody. Zresztą coraz bardziej mi się wydaje, że im bardziej „smart” robią się nasze telefony, tym bardziej głupi my jesteśmy.
No i tym optymistycznym akcentem kończę te smutne żale.
Na koniec mógłbym jeszcze podziękować pani z czerwonego Volkswagen-a która mnie natchnęła do tej pisaniny.