Gdy księgowość wygrywa….
To pierwszy w mojej karierze wpis ściśle (anty) reklamowy, dotyczący konkretnego produktu, a z tego co się nasłuchałem mogący się odnieść do całej linii produktowej jednego z moich ulubionych producentów elektroniki, czyli firmy DELL.
Nie będę opisywał jak dużym problemem był zakup opisywanego sprzętu, gdyż to nie jest akurat kwestia producenta, ale powiem o dwu gigantycznych rozczarowaniach które z tym zakupem się wiążą.
Założenie było proste potrzebuje bardzo mocnej jednostki z dużą ilością pamięci i karta graficzną wspierającą obróbkę zdjęć i wideo. Z jednej strony praca w której wykorzystuje od cholery różnych dziwnych narzędzi i maszyny wirtualne pracujące nie raz symultanicznie z drugiej pasja którą są zdjęcia i filmy. Na rynku możemy spotkać dwa typy urządzeń które spełniają te wymagania. Graficzne stacje robocze oraz….. sprzęt gamingowy.
Ponieważ rozwiązania dla biznesu kosztują pieniądze będące zupełnie poza zasięgiem normalnego człowieka, wybór poszedł w kierunku półki gamingowej która jak rzadko okazała się sporo tańsza.
Wybór padł na bardzo fajnie wyglądający w specyfikacji model Dell G15 5520. I nie ukrywam, że w dużej mierze nazwa DELL miała w tym swój udział. Parę lat się w tym środowisku kręcę i zawsze był to dla mnie synonim sprzętu może nie o najwyższych parametrach, ale wyjątkowej trwałości i przemyślanej konstrukcji.
Taki wół roboczy. Czyli coś co mi jest potrzebne.
Sprzęt przyjechał, unboxing zrobiony, wszystko super. Ani piękny, ani brzydki wszystko gra i buczy a wyniki testów wydajności pokazują, że maszyna naprawdę ma szanse spełnić pokładane nadzieje. Dwie sprawy bolą czyli mały dysk i pamięć RAM której mogło by być więcej.
Ale przecież nie ma problemu bo przecież można dołożyć prawda? Tym bardziej, że z założenia dysk ze starego laptopa miał w nowym robić jako „drugi”.
Pamięć zgodna ze specyfikacją urządzenia przyjechała, śrubokręt w dłoń i …… ZONK.


A nawet dwa. Pierwszy objawił się po zdjęciu plecków laptopa i próbie dołożenia dysku. Cóż … miejsce jest, punkty mocowania są ino …. zamiast portu M.2 jest .. piankowa zaślepka. Szczękę zbierałem z podłogi bo nawet miejsce na port jest i ścieżki w płycie głównej przygotowane. Po prostu samego portu brakuje. Szybka dyskusja z Internetem ujawnia smutna prawdę. Jak ten głąb sądziłem że skoro większość laptopów oferuje miejsce na dwa dyski to ten też będzie .. a tu ktoś podjął decyzje, że ten konkretny model będzie miał miejsce tylko na jeden dysk. Moja wina głupi byłem, ok .. wymiana dysku na jeden większy i jedziemy dalej.
Wymieniamy pamięć.
Zgodnie ze specyfikacją, 2x 16GB DDR5.. wszystkie parametry zgodne. Uruchamiam … notebook martwy. Ki cholera ? Wkładam starą pamięć – notebook się uruchamia. Kombinacje i przekładanki nic nie dają, komputer martwy, działa wyłącznie na starych pamięciach. Wracamy do Internetu i lekki szok. Nie jestem jedyny. Gdy już wiadomo czego szukać, nagle okazuje się, że nie tylko ja mam ten problem. Nikt nie wie o co chodzi, wsparcie Della olewa klientów i milczy, a notebooki okazują się wyjątkowo odporne na wymianę pamięci. Przy czym przez cały czas mówimy o pamięciach które zgodnie ze specyfikacją powinny pasować. Na pewno nie działają Kingstony, ale ponoć działają Cruciale tyle że koniecznie 2×16 bo już 2×8 niekoniecznie a większych kości płyta z założenia nie czyta.
Po drodze pojawia się inny wątek .. ponoć są kości które działają… certyfikowane przez Della, czym się różnią .. nie wiadomo … ok .. może jedno wiadomo, są dwa razy droższe i nie ma ich w Polsce.
I tu dochodzimy do meritum.
Droga firmo Dell. Ja wiem, że mnie jako klienta masz w głębokim. Kim jestem dla Ciebie żebyś się musiała ze mną liczyć, ani sławny, ani wpływowy, ani bogaty. Ale chcę Ci powiedzieć, że w moich oczach straciłaś.
Brak możliwości zamocowania drugiego dysku gdy wszystko jest na miejscu ? Wybrzydzanie w akceptowanych kościach pamięci ?
Nie chce być złym prorokiem ale ja w tym widzę rękę księgowego. Który policzył, że na niewlutowanym porcie i kastracji sprzętu oszczędzi parę dolarów na sztuce, a jak będzie zmuszony wydać więcej na kości pamięci to wyda bo nie będzie miał wyjścia.
To że przy okazji zarzyna wizerunek firmy w oczach wielu ludzi, to niekoniecznie go obchodzi, bo przecież on ma tylko wypracować większy zysk.
Szkoda Dell. Ja już nikomu Cię nie polecę.
A tym bardziej szkoda, że jak na razie sam laptop jest naprawdę idealny do moich zastowań. Do wydajności i ergonomii na razie nie ma się co czepiać, jeśli chodzi o bezawaryjność… pogadamy za dwa trzy lata ….
A jeśli ktoś mi zarzuci że nie sprawdziłem tego wszystkiego ZANIM kupiłem tego laptopa .. cóż .. jeśli chodzi o dysk … to faktycznie dałem ciała, sprawdziłem modele pokrewne i tam było mocowanie na dwa dyski, wydało mi się oczywiste, że tu też będą. Myliłem się. Z pamięcią łatwiej mi się wytłumaczyć, gdyż opis problemów pojawia się w kontekście pamięci a nie modelu notebooka. A nie wpadłem na to by szukać problemu kości pamięci współpracujących z tym konkretnym modelem. Ja jeszcze żyje w świecie gdzie jeśli kupujesz produkt pasujący do specyfikacji, to powinien on działać.
Poza tym …. cóż uwierzyłem w renomę marki. Głupio.