Jest taki dzień
Jest taki dzień w roku, w którym jeszcze bardziej niż zwykle nie rozumiem tego narodu.
Zazwyczaj koniec stycznia, niedziela.
Dzień w którym tłumy ludzi nalepia sobie serduszka, charytatywnie zbiera pieniążki na jakiś cel powiązany ze zdrowiem. Dzień w którym widzi się uśmiechniętych i radosnych nakręconych ideą, widzi się młodzież której jak rzadko zależy. Podbiegają, z uśmiechem proszą o wsparcie czegoś co im samym nie przyniesie zysku.
Dzień w którym wielu moich znajomych specjalnie wychodzi na miasto by się dać złapać. By wrzucić grosz ( nie wiedźminowi ). W którym firmy się prześcigają by pokazać się z dobrej strony i pokazać jak bardzo są ludzkie, a z mediów wylewa się nawoływanie do niesienia pomocy.
No dobrze
Nie ze wszystkich.
Bo z bliżej nieznanego powodu dla pewnej części narodu ten dzień to zło.
Zło wynikające z faktu, że ludzie skrzyknięci w tym ruchu robią to poza strukturami określonymi przez jedynie słuszne siły. Że nie można się podpiąć, że zysk idzie do szpitali i placówek leczniczych oraz prywatnych kieszeni osób które to organizują.
Zło wynikające z tego że ni cholery nie można powiedzieć, że państwo coś dało i pojechać po opinii.
Zło wynikające z tego, że Jurek jest osoba pozapartyjną i niepasująca do wizji naszego zaściankowego aparatu władzy.
Daleki jestem od beatyfikowania Owsiaka i udawania, że jest on dla mnie człowiekiem kryształowym. Ale to co osiągnął jest ewenementem. Nigdzie w Europie i na świecie nie znajdziecie drugiej takiej idei jaką jest WOŚP. Nie znajdziecie drugiej takiej idei która tak wiele wnosiła by w ten nasz mały świat.
Bo to co wnosi finansowo to jedno. Te pieniądze które wrzucamy do puszeczek, dajemy korzystając z usług wszelakich i licytując na aukcjach.
Ważniejsze jest to, co ta akcja daje naszym sercom ii umysłom. Jak uczy dzieciaki co to jest pomoc, pokazuje, że warto poświęcić swój czas, lub pieniążki na coś co stanowi z jednej strony ideę a z drugiej realną pomoc.
I przepraszam, ale w dupie mam teksty, że Owsiak zarabia na tym. W dupie mam jak jakiś oszołom wrzeszczy że dało by się lepiej i sprawniej.
Przejrzałem sprawozdania finansowe WOŚPu.
I wiecie co ?
Ne znalazłem tam znikających respiratorów, maseczek z chin za trzykrotność kosztów zakupu, ani transportów specjalnie wynajętym samolotem.
Za o widziałem charakterystyczne serduszko na paru sprzętach w paru szpitalach.
Mi to wystarcza.
Ok możemy mówić, że fundusze płynące z NFZtu są wielokrotnie wyższe od tego co WOŚP daje, ale skoro urządzenia zakupione z tych pieniędzy stoją i pracują, to znaczy, że jest to przydatna idea.
Nie umiem zrozumieć ludzi dla których to co się dzieje tego dnia to coś złego.
Nie umiem zrozumieć tego, że nawołuje się by to bojkotować.
Nie umiem zrozumieć, tego, że głupia walka o potrzebę pokazania kto jest ważniejszy, ma większe cochones i ogólnie jest bardziej wspierający maluczkich, powoduje iż w pewnych środowiskach WOŚP jest czymś złym.
Nie rozumem tego, że za wszelką cenę stara się zniszczyć coś co chociaż w niewielkim stopniu jednoczy ludzi.
A może tu jest pies pogrzebany.
Że się jednoczymy, i pokazujemy, iż mamy wielkie serca w których jest dobroć i potrzeba niesienia pomocy. Że stanowimy wtedy realną siłę którą za wszelką cenę trzeb stłamsić ?
Bo nie podoba się naszym panom i władcom że w tym kraju jest coś nad czym nie maja kontroli, a kupa naszych pieniędzy nie idzie do ich kieszeni, tylko trafia na jakiś cel ?
Może największym kłopotem z Owsiakiem dla naszej władzy jest to że jak niewiele rzeczy w tym kraju potrafi zjednoczyć i przy okazji jest postacią barwną. I rozumie, że poza zbieraniem pieniędzy dla ludzi w tym dniu ważna jest również solidarność i radość która idzie za tym co się robi. No i nie oszukujmy się, zabawa.
Bo tego słowa to nasza władza musi szukać chyba w słowniku języka obcego. Radość, zabawa, jedność i poczucie bezinteresownej bliskości.
Bo nie wiem jak wy, ale ja jakoś nie umiem sobie wyobrazić sobie naszych prominentnych polityków którzy szczerze się uśmiechają, bawią i nie głoszą frazesów z przygotowanych wcześniej monologów.
Ok .. może to nie ich klimaty. Może za mało martyrologii pomieszanej z Zenkiem i potulnego klękania przed odpowiednim klerem. Ich prawo.
Ale proszę odpieprzcie się drodzy politycy ot tego dnia. Odwalcie się od tych ludzi którzy chcą nieść pomoc. Dajcie tym którzy chcą się to włączyć robić to co dyktuje im serce.
Niech orkiestra trwa do końca świata i o jeden dzień dłużej!