I Po……
No i już po imprezie. Już drugi rok miałem przyjemność brać udział w Bielańskim Biegu Chomiczówki. Oczywiście nie jako biegacz, bo to byłby najkrótszy bieg w historii maratonów, a i jego czas byłby zależny wyłącznie od prędkości karetki i sprawności służb medycznych.
No wiecie … bo ja zasadniczo to taki sportsmen jestem, że szok. Rozciągnięty jak blok betonu i szybki jak zlodowacenie.
Więc jedyne jak się mogłem wkręcić, to do czegoś się przydać.
Od pewnego czasu mam przyjemność prowadzić stronę tego ewentu, robić za omc grafika, a teraz dodatkowo jeszcze wkręciłem się jako pożal się Boże fotograf.
Co z tego wyjdzie dowiecie się niedługo, natomiast muszę powiedzieć parę słów o samej imprezie.
Jest to impreza masowa, przy czym słowo masowa, oznacza około 2000 ludzi którzy mogli uczestniczyć w tym biegowym szaleństwie.
Impreza w której biegają ludzie związani ze sportem ( litości ja dostaje zadyszki na samą myśl o wyniku 17 minut w biegu na 5km ) jak i osoby dla których jest to pasja, sposób na zdrowie lub po prostu przyjemność. Część z uczestników traktowała to śmiertelnie poważnie, a zdecydowanie większość po prostu aktywnie spędzała czas.
I musze przeprosić wszystkich wykręcaczy zajebistych czasów ale, dla mnie bohaterami tego wyścigu są Ci wszyscy którzy na co dzień ze sportem mają mniej do czynienia. Ci co dobiegli na metę ostatkiem sił, Ci co część trasy przetruchtali i Ci którzy musieli na chwilę podeprzeć drzewo by nie trzeba było interwencji lekarza. Może dla tego, że te osoby są mi bliższe jeśli chodzi o sprawność fizyczną ( choć nie oszukujmy się … zrobili właśnie coś do czego mnie by nawet nie zmusili ) oraz prosty fakt, że sport nie jest ich główny zajęciem.
Tak jak mówiłem, podczas biegu robiłem za paparazzi. Próbując udokumentować to co się działo podczas tych paru godzin, miałem możliwość się napatrzeć na uśmiechnięte twarze, być obiektem żartów i fotografować uniesione kciuki.
Ok .. usłyszeć też bym spieprzał, bo przeszkadzam stojąc na poboczu jednopasmowej pustej drogi, oraz być świadkiem niemiłej wymiany zdań pomiędzy młodym gniewnym ścigaczem i pani która mu „blokowała drogę”, ale to były wyjątki.
W głowie zostanie raczej uśmiechnięty brodaty facet, który na mój widok zawsze szczerzył się radośnie i pozował do fotografii, starsza pani machająca ręką do obiektywu i wesoła banda która próbowała mnie namówić na podwózkę hulajnogą.
Tak jak rok temu, wspominać będę ten uśmiech i radość.
I tak jak rok temu jestem pełen podziwu dla osób które stoją za tym wyścigiem. Bo wiecie… takie wydarzenie nie zorganizowało się same. Nad bezpieczeństwem biegaczy czuwają medycy i służby mundurowe. Trzeba było zorganizować trasę, sędziów, wyżywienie. Znaleźć sponsorów imprezy, ogarnąć wizerunek, przygotować pakiety startowe, zorganizować wolontariuszy i wszystkich zaangażowanych w bieg. Trzeba było to wszystko ogarnąć w taki sposób by ci wszyscy biegacze byli bezpieczni i zadowoleni.
Rzadko kiedy, myśli się o ludziach dzięki którym takie imprezy się odbywają. Mówi się o najszybszych i robi się zdjęcia VIPom, a tak naprawdę bez tych co stoją w cieniu, taka impreza by się nie odbyła.
Gratuluje naprawdę wspaniale zorganizowanej imprezy !
Na zakończenie troszkę z mojego podwórka.
Strona biegu Chomiczówki wisi w necie cały rok, ale ostatnie miesiące są dla niej najbardziej nerwowe.
Nie chcę Was oszukiwać co do liczby odwiedzin, ale serwer pokazuje około 41 tysięcy wizyt, z czego 13 tysięcy przypada na sam styczeń. Jednocześnie było przeprowadzonych około 50 ataków polegających na próbie odgadnięcia hasła administratora, parokrotne próby udostępnienia szkodliwego kodu poprzez komentarze, oraz parę prób wstrzyknięcia złośliwego kodu, po których profilaktycznie stronę przywracałem z kopii zapasowej. Teraz strona troszkę odpocznie, zapewne parę wpisów podsumowujących oraz ciężkie chwile jak udostępnię galerie, a potem cichutkie oczekiwanie do 41 edycji.
Mam nadzieję, że nadal się do czegoś przyda tak niesportowy człowiek na tak sportowej imprezie.
PS. mam nadzieję, że teraz rozumiecie, czemu jakoś tak ostatnio mało miałem czasu na różne takie obiecane ….