Walentynki

Dzień pełen sprzeczności. Z jednej strony wesoły dzień dla tych wszystkich co mają drugie połówki do wielbienia, tych wszystkich dla których to po prostu dzień pełen radości i okazji do zabawy. Z drugiej strony pamiętam swoją frustracje, gdy 14 lutego zasadniczo …. nie miałem co ze sobą zrobić bo, cóż jedyną osobą której mogłem złożyć życzenia było własne odbicie w lustrze.

Jedni nazywają to dniem komerchy, amerykańskich bezkrytycznie wchłanianych wzorców, inni kolejnym dniem do uśmiechu.

Ja jak rzadko powiem coś innego niż co roku.

Może dlatego że to dopiero wigilia 14-ego.

Tak jak już napisałem, są ludzie dla których to nie jest fajny dzień. Zbyt poważni by się cieszyć, lub zbyt samotni by mieć powód do uśmiechu. Ci którym koleje życia nagle zboczyły z pogodnych szlaków, poplątały się i pogubiły.

Dzień który przypomina, że coś się gruntownie spieprzyło i radość gdzieś znikła.

Lub Ci co są zbyt nieśmiali by zmierzyć się ciężarem dnia i tego co by się mogło stać gdyby reakcją na ich „wyznanie” byłby śmiech.

Bo wiecie, ten dzień jest radosny tylko wtedy gdy ma się go z kim celebrować.

Bez tego staje się jednym z tych dni które trzeba po prostu przetrwać.

Nie dostać gwałtownego ataku cholery przy słuchaniu radia, oglądania setnej reklamy czekoladek na uzewnętrznienie uczuć, czy wysłuchiwaniu w pracy planów na „świąteczne” wyjście współpracowników.

Święto które nad wyraz kiepsko spędza się samemu.

Dla mnie jest to święto w którym z jednej strony fajna jest spontaniczność, z drugiej strony radość która za tą spontanicznością stoi. Ale… nie zawsze tak było, i naprawdę pamiętam jak bardzo nie znosiłem tego dnia. To jak bardzo byłem głupi wiem i rozumiem teraz, taka pseudo mądrość wynikająca z cyferki w dacie urodzenia. Tyle, że moje podejście do tego dnia wynikało z mojego nazwijmy to wyboru.

Nie wiem jakie są Wasze spostrzeżenia, ale moje jest takie, że od pewnego czasu coraz więcej jest osób które walentynki spędzają z ponurymi myślami nie dlatego że mają tak durny charakter jak ja. COVID rozpoczął coś, co staje się coraz bardziej widocznym problemem. Rozpadają się relacje międzyludzkie, związki, partnerstwa czy uczucia. Poczucie bliskości staje się brzemieniem a różnice charakteru stają się nagle czymś nie do zniesienia i nie do tolerowania.

Coraz mniej wyrozumiałości i tolerancji nawet w tych najważniejszych i najbliższych związkach. Nagle brakuje chęci do okazywania jakichkolwiek uczuć, i nie ma mowy o tym by gloryfikować w jakikolwiek sposób bliskość drugiej strony

I to jest moment w którym walentynki ………. Cóż przestają być fajne.

Więc w ten dzień mam do Was prośbę.

Dla tych wszystkich którzy jutrzejszy dzień spędzą z uśmiechem, proszę pamiętajcie, ze walentynki to tylko symbol z losowo wybraną datą. Bo tak naprawdę czy potrzeba Wam daty by obchodzić takie święto ? Bawcie się i cieszcie się ………..ale pomyślcie też o tych co może niekoniecznie mają dobre skojarzenia z tym dniem. Może będzie okazja by jakoś poprawić nastrój, może po prostu wystarczy troszkę wrażliwości ….

Dla tych co mają gorsze skojarzenia. Cóż mogę powiedzieć, że będzie zajebiście wspaniale i cudownie i magicznie będzie to zajebisty dzień ? Zasadniczo, życzę Wam tego z całego serca, ale jakoś mam kłopoty w byciu bezpodstawnym optymistą. Jak jest do dupy, to żaden dzień tego nie odkręci ale jedno co mnie nauczyło te 4x lat na tym globusie to nigdy się nie poddawać. Niezależnie od tego jak bardzo trywialnie to brzmi, to jedynym pewnym sposobem na porażkę to się poddać. Użyć stwierdzeń, „nie da się”, „nie umiem”,”nie potrafię”. Może ten dzień irytuje Was przez Wasze doświadczenia, ale z drugiej strony, kurde… może daje Wam jakieś wskazówki do czego macie dążyć wbrew temu co życie kładzie Wam pod nogi.

Do prostej radości z kogoś do kogo można się tego dnia uśmiechnąć

Jednego jestem pewien, kiedyś słyszałem jakiegoś zasuszonego piernika w telewizji, który pieprzył, że walentynki to zło. Że my to mamy nasze narodowe święto kobiet i niepotrzebne nam żadne święto więcej. Mogłem się z nim lekko zgodzić jak uderzył w nutę, że to komercyjny potworek, ale to pomału można powiedzieć o absolutnie każdym święcie. Jestem pewien, że nie jestem w stanie się zgodzić z taką tezą.

Potrzebne nam są każde dni które nas do siebie zbliżą, dadzą nam powód do uśmiechu, radości czy poczucia bliskości. Pretekst do nadliczbowego przytulasa czy ciepłych słów do drugiej osoby.

Mam nadzieję, że jutro Was to spotka.

Tak na zakończenie, powiem że tylko jedno uważam za przegwizdane. Jest to jeden z tych dni kiedy ewidentnie równouprawnienie idzie się paść. No bo jak to inaczej nazwać gdy znowu, my biedni faceci musimy się starać by te nasze piękniejsze połówki były zadowolone. My biedaki, słaba płeć … my światowa mniejszość ludnościowa, mniej odporni psychicznie i sterani pracą obchodzimy wprawdzie swoje święto, ale dość symboliczne że jest one zwyczajowo obchodzony w dniu 40 męczenników.

Przypadek ? Nie sądzę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *