Bubu abu din – czyli taki sobie piątkowy wpis.
Zasadniczo bardziej czwartkowy, ale, że w czwartek były wieżowce to wpis wskoczył dzisiaj.
Była sobie kiedyś bajka, którą potem zekranizowano o tytule Podróże Pana Kleksa. Nie wiem jak Wy to odbieracie, ale ( w mordę jak to zabrzmi ) w moim odczuciu dla mojego pokolenia, wraz z Akademią, stały się to filmy poniekąd kultowe. Nie żeby przy okazji premiery nowej akademii nie zostały one zrównane z ziemią jako przestarzałe, archaiczne i pokazujące złe wzorce ( sami chłopcy z imionami na literę A – toż to szowinizm i złooo ), ale mi w głowie zostały one jako radosna bajka.
Genialny Fronczewski jako Kleks oraz cała plejada aktorów pokazywała nam świat bajek, który był tak różny od tego co mieliśmy wokół siebie, pełen kolorów, radości i muzyki.
Muzyki która potem za nami powędrowała w życie i towarzyszyła przez młodość.
No i tu dochodzimy do jednej piosenki, która kiedyś była dla mnie śmieszna, ale od pewnego czasu przestała.
Boni – znaczy wierny sługa.
Wiernie władzy służyć chcę.
Ta historia nie jest długa,
Panie racz wysłuchać mnie.
Co powie władza to mi dogadza,
Bo ona wszystko lepiej wie.
Ja w cieniu tronu i korony
Sławić potęgę władzy chce.
Oblicze króla – światłość świata,
Nie patrzeć na nie to wielka strata,
A łaska władzy tak opromienia
Że chyba bliski jestem omdlenia.
Na jeden mały władzy znak
Zamienię każde “nie” na “tak”.
Wystarczy dać mi polecenie
a wszystkie swe poglądy zmienię.
Patrzcie i bierzcie ze mnie wzór!
I nie słuchajcie więcej bzdur,
Tych o wolności i o równości,
Bo króla może to zezłościć.
Dzięki Ci Panie, żeś mnie wysłuchał.
Resztę naszepczę Ci do ucha…
Prawda że fajna piosenka dla dzieci ? Śpiewana przez Bończaka w 1985 pod adresem grubiutkiego i cokolwiek niefrasobliwego króla Bajdocji jest….
Zasadniczo jest ponadczasowa.
I koszmarnie prawdziwa.
I ten tekst miał jeszcze całą stronę A4 dalszych przemyśleń ….. ale po co.
Rozejrzyjcie się wokół siebie.
Tu przecież nic nie trzeba więcej pisać.
Jedyne co jest zaskakujące, to fakt że taki tekst przemknął w 1985 roku .
No ok .. w niegroźnej bajce dla dzieci i zapewne w domyśle skierowany przeciwko zachodnim reżimom, ale i tak.
To, że w obecnych czasach ten tekst jawi mi się jako upiorna interpretacja stosunków międzyludzkich to pewnie moje jakieś zboczenie. Zapewne to moje czarnowidztwo, że widzę coraz więcej obłudy, a coraz mniej szczerej chęci pozytywnej krytyki, lub oczekiwania szczerej opinii.
A tak .. wiem … starzeje się.
A na starość ponoć część ludzi gorzknieje.
Cholera .. gorzknieje ?