Almanach kierowców polskich.

No przepraszam, ale muszę. Dzięki przedwczorajszej stłuczce na ulubionej trasie blacharzy czyli S8, dzięki której mogłem zastanowić się nad tym czym ostatnio Wam pospamować na Facebooku.

Tak sobie myślałem przez chwilę co by napisać o wyborach, ale zasadniczo pewnie podpadł bym zbyt dużej liczbie osób które serio lubię, więc wybrałem opcje bezpieczniejszą, i z nudów zacząłem klasyfikować sobie zachowania widoczne za szybą samochodu.

Ciekaw jestem jakie są wasze odczucia co do współplemieńców na drodze…

Agresor – co tu dużo mówić i ukrywać. Zerkasz w tylne lusterko i nie widzisz maski samochodu za tobą gdyż ta kończy się 0,005 cm za Twoim zderzakiem. Zęby wbite w kierownice i wzrok zatopiony w Twoim karku sugerują, że gdyby nie problemy natury prawnej Twój samochód skończył by jako kupa żużlu na poboczu a Ty za tarasowanie drogi rozmawiał byś z dowolnymi świętymi. Szczególnie, poczucie potrzeby udowadniania całemu światu własnej boskości, agresor czuje na drogach na których można osiągnąć większe prędkości. Wtedy poza sprawdzaniem teorii iż odległość może być nieskończenie mała, dochodzi jeszcze potrzeba błogosławienia popędzanego kierowcy poprzez oświecanie go długimi lub wskazywanie gdzie masz spieprzać z drogi przy pomocy kierunkowskazów ( nie dotyczy BMW i Audi tu producent nie przewidział kierunkowskazów )
Agresor występuje również w trzech podgatunkach :

Agresor nadaktywny ruchowo – czyli kierowca który na przestrzeni 100 metrów potrafi 6 razy zmienić pas na drodze dwujezdniowej ( eksperci potrafią to zrobić na jednopasmowej i jednokierunkowej )

Agresor Rejtan – Nie próbuj, on Cię nie wpuści. Choć by był 200m od Ciebie zaszarżuje obtrąbi i pokaże środkowy znak pokoju, że to jego miejsce.

Agresor Sheriff – zasadniczo wszystko to co powyżej ale z dodatkiem pokazania Ci jak źle zachowujesz się na drodze, nierzadko poprzez ojcowskie depnięcie po hamulcach tuż przed Twoją maską jak Cię już wyprzedzi, lub czułym &^%&%&%*^ na najbliższych światłach

Jednokomórkowiec – w jego aucie najinteligentniejszym elementem zachowującym świadomość przestrzenną jest smartfon. Użytkownik tego urządzenia, lewituje gdzieś w okolicach kolejnego serialu na YT, postach na Facebooku lub Instagramie. Często można poznać samochód prowadzony przez smartfon po tym, zachowuje się nieco abstrakcyjnie. Odbija się od linii pasów, przyhamowuje pod wpływem rozbłysków słonecznych i nie reaguje na świat zewnętrzny.
Przy jednokomórkowcach można się pokusić o wskazanie trzech podgatunków

Jednokomórkowiec biznesowy – nie prowadzi samochodu, prowadzi firmę. Rozmawia przez telefon, sprawdza pocztę na telefonie, czyta biznesowe informacje. Ma same ważne sprawy do ogarnięcia, i jego uwaga zaprzątnięta jest jego sukcesem i rozwojem. Lokalizacja przestrzenna nie jest w jego kręgu zainteresowania, liczy pieniądze o których ty szaraczku nigdy nie słyszałeś.

Jednokomórkowiec zaawansowany technicznie – ok .. może nie sam kierowca, co bardziej jego auto. Auto świadome faktu, że jego pasażer umysłowo nie znajduje się na drodze stara się ze wszystkich swoich elektronicznych sił trzymać się pasa i nie porysować sobie blachy. Minusem tego jest fakt że jak elektronika zawiedzie, to humanoid siedzący w środku zazwyczaj jest mocno zaskoczony sytuacją.

Jednokomórkowiec w złomie – czyli czymkolwiek innym niż te wspaniałe super fury z systemami co myślą za białko. Jednbokomórkowiec taki zasadniczo zachowuje się ciut przytomniej niż poprzednik, bo auto mu nie pomaga, lub robi to w ograniczonym stopniu. Zamiast systemów elektronicznych ma system zwany zerkaniem. Zerka z nad komórki starając się zachować pas i odległość ( zazwyczaj taką bezpieczną na parę długości auta ). Jak czasem nie zerknie w dobrym momencie, cóż .. od tego ma ubezpieczenienie.

Glamur – no to jest niestety głównie domena płci przeciwnej, choć żeby nie było nie tylko. Jeżeli jedziemy za samochodem w którym w którego lusterku wstecznym zobaczymy usta, lub dowolną inną część fizjonomii poza oczami, możemy mieć pewność, że przed nami jedzie osoba z wyższym wykształceniem z kosmetyki. Osoba taka potrafi położyć równą kreskę na dowolnych wertepach, a prowadzenie samochodu nie przeszkodzi w poprawieniu dowolnego elementu makijażu i fryzury. Inni uczestnicy drogi zasadniczo nie stanowią problemu, gdyż tu również występuje system zwany zerkaniem ( czasem do przodu, nigdy do tyły bo lusterka nie są od tego ). Problemem z Glamur stanowią inni kierowcy, gdyż często to właśnie oni, zagapieni na iście cyrkowe umiejętności, potrafią się zachować irracjonalnie i zapomnieć o zasadzie ograniczonego zaufania.

EcoDrajwer występujący również w wersji Chiilout – charakterystyczną cechą tego gatunku jest prędkość dostosowana do wewnętrznego poczucia Dobrej Prędkości. Niekoniecznie ma ona odniesienie do prędkości osiąganej przez innych kierowców na drodze, i często występuje w połączeniu w pojawiających się przerwach pomiędzy samochodem poprzedzającym a Ecodrajwerem liczonym w jednostkach astronomicznych. Spotkanie Ecodrajwera na innym pasie niż nasz własny jest oczywiście całkiem miłe bo można bezpiecznie zająć miejsce, nie martwiąc się o potencjalną kolizję, natomiast nieco frustruje gdy spotka się go na swoim pasie, tuż przed maską.
Zasadniczo Ecodrajwer jest dość bezpiecznym kierowcą i jako taki jest nieszkodliwy, niestety ecodrajwing dość często wiąże się również ze średnim ogarnięciem co do pasów i ich przeznaczeniu. Można takowych kierowców spotkać również na skrajnych lewych pasach, co może mieć związek z mniejszym zużyciem asfaltu po tej stronie drogi – a im równiejszy asfalt tym mniejsze opory w toczeniu i gładsza jazda.

Dwuwymiarowiec – czyli osoba która zasadniczo jeszcze nie zauważyła, że jej samochód nie kończy się bezpośrednio za jej głową, ale ma jeszcze coś z tyłu. Przy spotkaniu z takim kierowcą możemy się spodziewać, zmiany pasa tuż po minięciu przednich drzwi samochodu wymijanego, bo zasadniczo wszystko czego nie widać z boku jest martwą strefą, Dwuwymiarowiec nie używa lusterek, bo one zakłamują wszechświat. Czasem występuje też wersja dwuwymiarowca eksperta.

Dwuwymiarowiec zaskakujący – czyli do braku sprawdzenia czy z boku coś się nie znajduje dodajmy brak potrzeby korzystania z kierunkowskazów ( nie dotyczy BMW i Audi – tam niema kierunkowskazów jak pisałem ). Jeżeli dodatkowo Dwuwymiarowiec na inklinacje na Agresora, to dzięki takiej kombinacji potrafi się wręcz teleportować na dowolny sąsiedni pas, ku podziwowi wszystkich w okolicy.

Dwuwymiarowiec wagi ciężkiej – czyli takie coś długiego i wielokołowego co składa się z ciągnika i przyczepy. Cecha charakterystyczną jest zmiana pasa w sytuacji gdy ciągnik już cię wyminął. Przyczepa ? a co z przyczepą ?

Amajzing – Zasadniczo w ruchu jest to mocno mieszana grupka. Bardzo często jest to Amajzing Agresor, lub Amajzing Jednokomórkowiec. Odpicowana bryka krzycząca o uwagę, która w przypadku braku odpowiedniego zainteresowania potrafi wydać z siebie odgłosy rozpadającego się wydechu lub wycia wysokiego spalania benzyny. Do tej kategorii często można zaliczyć również motocyklistów, którzy dodatkowo amajzing się rozpędzają do podświetlnej  by za 10 sekund hamować. Wszystko oczywiście im głośniej tym lepiej. Ważne jest to że Ty w swoim blachosmrodzie czujesz się mniej Amajzing jak coś takie wyda z siebie ryk na wysokości Twojego ucha. Ponieważ Amajzing bardzo często jest naprawdę czymś co ma sporo kucyków pod maską, auta z tej grupy potrafią się teleportować, wspomniany wcześniej Amajzing Agresor potrafi Ci się zmaterializować w lusterku gdy lecisz 160 na autostradzie wyprzedzając sznur aut choć 5 sekund temu go tam nie było , dojechać pod zderzak, oświecić i zniknąć w sekundę za horyzontem jak tylko dasz szasnę mu się wyprzedzić.

KNZPKierowcy Nie Zorientowani Przestrzennie – Specjalna kategoria osób które można tylko objąć filozoficznym stwierdzeniem .
Prawdopodobnie wiem gdzie byłem, i chyba wiem gdzie zmierzam, ale nie do końca wiem jak ten cel osiągnąć.
Charakteryzują się niepewnym torem jazdy i losowym uruchamianiem kierunkowskazów ( nie dotyczy BMW i AUDI ). KNZP potrafi zasygnalizować skręt w prawo by pojechać w lewo, albo w panice usiłować wykonać gwałtowne hamowanie po minięciu jakiegoś skrzyżowania. Kierowcy z tej kategorii powinni być zatrudniani przez wszelkie tajne agencje, gdyż nikt nie jest w stanie ich dyskretrnie śledzić, a odpowiednio zmotywowany KNZP potrafi na drodze powodować chaos i paraliż.

I to na chwilę obecną moje główne kategorie, a może Wy macie jeszcze jakieś które koniecznie należało by dodać ?

Na koniec czas na samokrytykę. Bo zasadniczo łatwo wyszydzać i ukazywać czyjeś przywary, ale warto czasem spojrzeć w lustro. Jakim jestem kierowcą. Cóż, na pewno jestem lekkim agresorem. Jeżdżę czasem za szybko i za pewnie, choć nie mam odpałów z pośpieszaniem długimi. Zdarzyło mi się usiąść na zderzaku władcy lewego pasa gdy tenże miał w dupie przepisy o jeździe prawym pasem. Nie jestem więc święty, choć na starość zdecydowanie coraz mnie j mi się śpieszy i ktoś musi się naprawdę postarać bym usiadł mu w śladzie aerodynamicznym. Od ponad dekady udało mi się zauważyć istnienie zestawów głośnomówiących, a komórka leży albo w kieszeni do której nie mam jak sięgnąć lub służy mi za nawigację. Dupa ze mnie nie EcoDrajwer co może potwierdzić dowolne miesięczne spalanie mego autka, a za bardzo już poobijałem biedaka by być dwuwymiarowcem. Skoro jest poobijany to ciężko żeby był Amajzing, a ponieważ jeżdżę jedną z nudniejszych marek w historii motoryzacji, to najbardziej amajzing by było jak bym wymontował sobie cały tłumik. Wtedy wszyscy byli by w szoku że jedzie zepsuta Toyota. Co do KNZP to sorry kiedyś nabyłem ksywę Tutejszy bo ponoć dajcie mi chwilę i wszędzie się orientuje jak bym był tutejszy. A za kółkiem mam prostą taktykę … nie skręciłem ? trudno jadę dalej i skręcę na najbliższym zakręcie.
Każdy z nas uważa że prowadzi dobrze, czy prowadzę dobrze nie mi to oceniać, pewnie czasem za agresywnie, choć potrafię i mieć odpały, że na prawym pasie przy dobrej muzyce uruchamia mi się tryb jazdy w trybie chill. Stłuczek w życiu parę miałem z czego chyba z 3 z mojej winy ( przy jednym będę twardo twierdził, że wbrew przepisom winny nie byłem ), ale uważam że jak na 29 lat za kółkiem nie jest źle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *